Wietnam z Północy na Południe – Sajgon.

Tak jak wspomnieliśmy w poprzednim wpisie wizyta w Ha Long Bay była naszą ostatnią atrakcją na Północy Wietnamu. Plan zakładał przejazd z Ha Long City do Haiphong i stamtąd lot na Południe Wietnamu do Sajgonu. Niestety sztorm w zatoce, a co za tym idzie jednodniowe opóźnienie zmusiło nas do powrotu z Ha Long do Hanoi. Lot mieliśmy zabookowany już wcześniej zatem kolejnego dnia rano musieliśmy się jakoś dostać do Haiphong :). Pojechaliśmy autobusem, który wyrusza z dworca w Hanoi. Kursy te są dość popularne dlatego autobusy jeżdżą mniej więcej co godzinę. Do Haiphong prowadzi bardzo dobra droga szybkiego ruchu. W samym mieście raczej nie ma nic, jest to miasto przemysłowe i portowe – czwarte co do wielkości miasto w Wietnamie. Z dworca autobusowego wzięliśmy taksówkę na lotnisko (jedyny rozsądny sposób jeżeli nie chcecie marnować dużo czasu). Lotnisko w Haiphongu jest dość nowe i zadbane chociaż nie zabrakło na nim niedużych prusaków :). Bilet na trasie Haiphong – Ho Chi Minh City (Sajgon) na pokładzie Vietnam Airlines kupiliśmy za mile programu lojalnościowego Air France&KLM – Flying Blue. Zapłaciliśmy 10k mil + jakieś 3 EUR dopłaty za osobę. Nie było to najlepsze wykorzystanie mil, ale musieliśmy do końca roku je „spalić” i wiedzieliśmy, że lepszej okazji nie będzie. Oprócz Vietnam Airlines na tej trasie latają też samoloty taniej linii VietJet Air:

Haiphong Lotnisko

My jednak lecieliśmy narodowym przewoźnikiem:

Haiphong Lotnisko - Vietnam Airlines

Lot Vietnam Airlines trwał 2 godziny (północ Wietnamu od południa dzieli prawie 2000km). Podczas lotu kanapka, deser plus napoje (całkiem ok) oraz duże turbulencje w połowie trasy.

Vietnam Airlines poczęstunek

Po wylądowaniu w Sajgonie pierwsze co odczuliśmy to zmiana klimatu – trochę chłodniej niż w Hanoi, jakieś 25 stopni + lekki deszcz. Średnia temperatura w Ho Chi Minh City ze względu na położenie tego miasta jest dość równa cały rok. Dzięki temu w zimie jest tu bardzo przyjemnie, podczas gdy w Hanoi może być dość zimno. My trafiliśmy na początek lata, więc proporcje były odwrotne :).

Z lotniska do miasta postanowiliśmy udać się taksówką. Są one tanie i szybsze niż lokalny transport. Polecamy korzystać z dwóch korporacji – Vinasun lub MaiLinh. Nie są one droższe od konkurencji, ale kierowcy używają taksometrów i przejazd jest bezpieczny. W innym taksówkach bardzo często zdarzają się oszustwa na turystach. Droga z lotniska pokazała nam inne oblicze Wietnamu – mnóstwo zachodnich korporacji, neonów i billboardów. Sajgon bardziej przypomina Bangkok czy Kuala Lumpur aniżeli północne miasta takie jak np. Hanoi. Nocleg znaleźliśmy w polecanym Dystrykcie 1, jest to tzw. Dzielnica Backpackersów. Wybraliśmy hotel Duc Vuong (całkiem ok). Blisko stąd do wielu atrakcji, życia nocnego i przede wszystkim agencji turystycznych gdzie za dobrą cenę można kupić lokalne wycieczki. Różnica pomiędzy Ho Chi Minh City a Hanoi polega też na kulturze, na południu panuje kultura podobna do tej, którą można poczuć np. w Bangkoku – panie w krótkich spódniczkach zachęcające do odwiedzin lokalu, masażu itd. Dużo bardziej nachalni sprzedawcy niż na Północy no i przede wszystkim masa karaluchów i szczurów. W Hanoi nie było tak tego widać.

Sajgon szczur

Na pierwszy posiłek w Sajgonie udaliśmy się w kierunku nocnego targu. Pełno tam stoisk z drobiazgami, ubraniami czy elektroniką, ale też dużo gastronomii :). Wybraliśmy jedną z knajpek na targu. Jedzenie nie rzuciło na kolana, ale jak zwykle nie zeszło poniżej azjatyckiego standardu 🙂

Zamówiliśmy makaron z owocami morza i makaron smażony z mixem – owoce morza + mięso.

20160607_210113

20160607_210117

Kolejnego dnia wyruszyliśmy na dwudniową wycieczkę do Delty Mekongu, którą opiszemy w kolejnym poście. Do Sajgonu wróciliśmy po południu i mieliśmy jeszcze około 24h na zwiedzanie :). Zatrzymaliśmy się w tym samym hotelu.

Oto mekka backpackersów w Sajgonie – ulica Bui Vien, Dystrykt 1:

Bui Vien Sajgon

W Sajgonie zwiedziliśmy główne atrakcje. Rozpoczęliśmy od Kościoła Huyen Sy. Kościół ten został wybudowany w latach 1902-1905 i jest uznawany za jeden z najpiękniejszych W Sajgonie:

Huyen Si kościół

Oprócz samego budynku bardzo ciekawe są ściany znajdujące się tuż obok. Oprócz figurek i obrazów przedstawiających Matkę Boską było tam bardzo wiele tabliczek. Do tej pory nie wiemy co one oznaczały, ale prawdopodobnie były to tabliczki ufundowane przez wiernych.

Huyen Sy 3

Huyen Sy 2

Po drugiej stronie znajdował się mini cmentarz – klimatyzowane pomieszczenie zawierające mnóstwo urn z prochami.

Kolejnym naszym przystankiem była zabytkowa Bazylika Notre-Dame oraz poczta znajdująca się obok niej. Stojąc przed katedrą czuliśmy się jak we Francji, a nie w Azji Południowo-Wschodniej. Na placu tym widać bardzo duży wpływ kolonializmu:

Notre_dame Sajgon

Budynek poczty również pochodzi z czasów kolonialnych:

Sajgon poczta

Oczywiście wewnątrz poczty – bardzo ważnego lokalnego budynku, nie mogło zabraknąć portretu patrona miasta – słynnego Ho Chi Minha:

Poczta w Sajgonie

Na poczcie kupiliśmy znaczki i wysłaliśmy kartki do Polski. Po spełnieniu tej przyjemności ruszyliśmy podziwiać miasto nocą. Trzeba przyznać, że po zachodzie słońca Ho Chi Minh City prezentuje się bardzo ładnie – niestety byliśmy „uzbrojeni” tylko w telefon, stąd średnia jakość zdjęć:

Ho Chi Minh city nocą 1

Ho Chi Minh city nocą 2

Ho Chi Minh city nocą 3

Sajgon nocą

Sajgon nocą 2

Na kolację zjedliśmy bardzo popularne danie w tych rejonach – naleśnik wietnamski z kiełkami, kurczakiem i krewetkami. Smakował bardzo dobrze:

Wietnamski naleśnik

Oprócz tego spróbowałem makaronu smażonego w stylu singapurskim:

20160609_205019

Trzeba przyznać, że te danie były dużo lepszy od tych, które jedliśmy pierwszego dnia w Sajgonie.

Kolejnego dnia, który jednocześnie był naszym ostatnim w Wietnamie udaliśmy się do Muzeum Pozostałości Wojennych. Nie jesteśmy wielkimi fanami muzeów, a tym bardziej militariów, ale ze względu na szacunek do tego kraju, warto odwiedzić to miejsce i zobaczyć całe okrucieństwo jakie spotkało podzielony naród Wietnamski. W muzeum można znaleźć m.in. amerykański sprzęt wojskowy czy kombinezony wojenne. Jednak największe wrażenie na zwiedzających wywiera ogromny zbiór fotografii (wykonanych głównie przez zachodnich korespondentów wojennych) przedstawiających okrucieństwa wojny. Zdjęcia opatrzone są przejmującymi opisami zawierającymi szczegóły dotyczące okoliczności ich wykonania. Nie jest to muzeum dla ludzi o słabych nerwach, a już na pewno odradzamy zabieranie tam małych dzieci. Wrażenia podobne do wizyty w Auschwitz – jeśli chodzi o rodzaj wywoływanych emocji.

Muzeum pozostałości wojennych Sajgon 1

Muzeum pozostałości wojennych Sajgon 2

Muzeum pozostałości wojennych Sajgon 3

Muzeum pozostałości wojennych Sajgon 4

War Remnants Museum 1

War Remnants Museum 2

War Remnants Museum 3

War Remnants Museum Saigon 4

W muzeum jest także wydzielone miejsce na zewnątrz pokazujące warunki jakie panowały w celach w owianym złą sławą więzieniu na wyspie Con Dao, założonym przez Francuzów w którym więzieni byli wietnamscy więźniowie polityczni. Od 1954 roku więzienie było wykorzystywane przez władze Południowego Wietnamu, a następnie przez Amerykanów do tych samych celów. Więźniowie przebywali tam w takich warunkach:

War Remnants Museum Ho Chi Minh City

W klatkach tzw. tiger cages więźniowie trzymani byli często w palącym słońcu, pozostawiani sami sobie…

20160610_113238

Ciekawostką jest budynek celi, w którym mieszka mnóstwo nietoperzy:

dsc_0799

dsc_0800

Po dość przybijającej wizycie w muzeum pozostało nam niewiele czasu na zrobienie zakupów. Zawsze wracając z Azji ostatniego dnia robimy zakupy – sosy, makarony itd. :). Niby u nas można dostać podobne produkty, ale robienie zakupów w takim miejscu sprawia nam ogromną frajdę :).

Podsumowując – Ho Chi Minh City (Sajgon) to miasto zupełnie inne niż Hanoi. Jeżeli szukacie imprez, głośnej muzyki itd. to Sajgon będzie dla Was bardzo fajnym miastem :). Wiele osób pisze, że południe Wietnamu jest dużo bardziej przyjazne aniżeli Północ kraju. Dla nas oba miasta (Sajgon i Hanoi) mają coś w sobie. Nam bardziej do gustu przypadło o dziwo Hanoi. Mimo wszystko Sajgon to bardzo ciekawe miasto, na które warto poświęcić przynajmniej półtora dnia. Jeżeli jesteście fanami militariów i historii wojennych to na pewno ciekawym rozwiązaniem będzie wycieczka do tuneli Cu Chi – jest to system tuneli wojennych znajdujący się niedaleko Sajgonu.

Do usłyszenia!