Drugiego dnia naszego pobytu w Panamie pojechaliśmy zobaczyć najważniejszą budowlę w tym kraju – słynny Kanał Panamski. Dla większości osób Panama kojarzy się właśnie ze słynnym kanałem.
Historia kanału
Historia powstania kanału jest dość burzliwa. Jako pierwsi rozpoczęli ją Francuzi jeszcze w XIX wieku (1879 r.). Prace zostały jednak po kilku latach przerwane z powodu bankructwa francuskiej firmy. Budowę w 1904 wznowili Amerykanie, którzy rok wcześniej wydzierżawili od Panamy teren pod inwestycję. W ciągu 10 lat ukończyli budowę, a w 1920 roku Kanał Panamski został oficjalnie oddany do użytku i połączył tym samym Ocean Atlantycki z Oceanem Spokojnym. Dzięki temu podróż z wybrzeża Oceanu Atlantyckiego do krajów Dalekiego Wschodu jest krótsza o kilkanaście tysięcy kilometrów. W związku z tym, budowa tego kanału zaliczana jest jako jedna z najważniejszych inwestycji na świecie w XX wieku.
Niestety budowa zebrała potężne śmiertelne żniwo. Podczas prac budowlanych zginęło ponad 20 tysięcy osób. Tropikalny klimat Panamy nie był łaskawy dla robotników. Umierali oni głównie z powodu malarii i żółtej febry.
Całkowita długość kanału wynosi 81,6 km. Jest on jednym z największych źródeł dochodu Panamy.
Dojazd
Muzeum kanału oraz śluzy znajdują się w Miraflores – ledwie 40 minut jazdy ze stolicy kraju. Dojechaliśmy tam autobusem miejskim z dworca Albrook. Koszt jednorazowego przejazdu to tylko 0,25 USD (lub 0,35 – nie pamiętam dokładnie :)). Oczywiście trzeba mieć kartę Metrobus. Jeśli jednak jej nie posiadacie zawsze można kogoś zapytać czy nie odbije się za Was, a pieniądze zwrócicie :). Należy wziąć autobus w kierunku Gamboa. Z przystanku trzeba przejść kawałeczek i jesteście pod wejściem do „Visitors Center”.
Wrażenia
Koszt biletu wstępu to 15 USD. W cenie jest dostęp do muzeum plus oczywiście wejście na punkty widokowe. Od razu polecam pójść na najwyższe piętro skąd jest najlepsza panorama :).
Widok jest imponujący:
Przeprawy odbywają się nieregularnie przez co byliśmy zmuszeni czekać około godzinę na pojawienie się na kanale statków, dzięki którym mogliśmy obejrzeć mechanizm działania śluz – zalecane jest przybycie w godzinach porannych lub popołudniowych, wówczas jest największa szansa na zobaczenie przepływających statków.
Byliśmy już nieco znudzeni czekaniem, ale w końcu się udało i mogliśmy na własne oczy zobaczyć jak działają śluzy w Miraflores :).
Po stopniowym wyrównywaniu wody następuje powolne otwarcie śluz:
W momencie kiedy wszystko jest w pełni otwarte statki zwijają cumy przymocowane do betonowych krawędzi i ruszają w drogę:
Samo przepływanie przez śluzy w Miraflores trwa dobre kilkanaście minut. Małe statki łączone są w jedną grupę i razem przepływają ten odcinek:
Na koniec udało nam się trafić na dużo większy statek :). Z daleka ciężko uwierzyć, że tak duże (a są i większe) maszyny są w stanie zmieścić się w dość ciasnym torze:
We wspomnianym muzeum można poczytać o historii kanału, jego parametrach, zobaczyć ekosystem tu panujący. Można także pobawić się w symulatorze przepływania przez śluzy 🙂
Podsumowując – biorąc pod uwagę bezproblemowy i tani dojazd z Panama City do Miraflores na pewno warto odwiedzić to miejsce. Widok kanału robi wrażenie, czekanie na przepływające statki oraz muzeum już nie takie duże. Cena wstępu jest dość wysoka jak na lokalne warunki. Mimo wszystko warto jednak zobaczyć na własne oczy jak wygląda jeden z najważniejszych na świecie kanałów żeglugi oceanicznej.
Park Metropolitalny
Kolejną atrakcją w stolicy Panamy jest bez wątpienia Parque Natural Metropolitano. Jest to nic innego jak namiastka lasu deszczowego w mieście :). Park ten znajduje się dość blisko Albrook, skąd można pójść tam pieszo – trzeba uważać bo momentami nie ma chodnika i trzeba przechodzić przez dość ruchliwą jezdnię.
Otwarcie parku miało miejsce 5 czerwca 1988 roku.
Wstęp do parku kosztuje 4 USD. Do wyboru mamy kilka tras:
Już na dzień dobry zobaczyliśmy coś co było jednym z planów na ten wyjazd – zobaczyliśmy leniwca! Niestety jak to leniwce był on wysoko na drzewie:
Oprócz leniwców w parku można spotkać małpy, wiele gatunków ptaków i gadów. Od czasu do czasu drogę przebiegają śmieszne aguti :). Sama trasa nie jest wymagająca, a przy tym bardzo interesująca:
Kolejnym zwierzakiem, którego zauważyliśmy w gęstwinie był legwan. Niestety poruszał się bardzo szybko i gdy tylko nas wyczuł uciekł. Jeżeli jednak macie wprawne oko to w środku poniższego zdjęcia zobaczycie zieloną sylwetkę tej dużej jaszczurki:
W kolejnej fazie wędrówki mieliśmy szczęście zobaczyć rodzinę małp, w tym młodą małpkę transportowaną na plecach matki:
Pod koniec spaceru trafiliśmy na wspomniane wcześniej sympatyczne aguti – jest to gryzoń spokrewniony z dobrze nam znaną świnką morską:
W jeziorku spotkaliśmy także całą rodzinę pływających sobie żółwi:
Oprócz wymienionych aspektów przyrodniczych w parku jest także bardzo ładny punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę Panama City:
Kończąc – Park Metropolitalny to zdecydowanie miejsce must see podczas pobytu w stolicy Panamy :).
Na koniec warto dodać, że podane ceny są cenami wstępu dla turystów spoza Panamy. Lokalni mieszkańcy płacą dużo mniej – za kanał 3 USD, za Park 1 USD. W dalszej wędrówce po Ameryce Środkowej towarzyszyło nam to nie raz. Trzeba było przywyknąć, że musieliśmy płacić za to samo kilkakrotnie więcej niż Panamczycy :).
Razem z atrakcjami opisanymi w pierwszym wpisie odnośnie Panama City to wszystko co zobaczyliśmy w stolicy Panamy.
W kolejnym poście przeniesiemy się do raju! Do usłyszenia!