Maskat – kilka godzin w stolicy Omanu.

Kiedy w lutym tego roku pojawiły się tanie bilety na Zanzibar nie zastanawialiśmy się zbyt długo – kupujemy! Minusem (nie dla nas :)) była bardzo długa przesiadka w stolicy Omanu – Maskacie. Mieliśmy 14 godzin przerwy między przylotem do Omanu, a wylotem na Zanzibar. Dla jednych taka przesiadka to dramat, dla nas szansa żeby zwiedzić miasto, w którym jeszcze nigdy nie byliśmy :).

Informacje praktyczne:

Czas: Różnica czasu między Polską a Omanem to 2 godziny.

Waluta: W Omanie obowiązuje Rial Omański. Jest to jedna z najmocniejszych walut świata.          1 OMR to aż prawie 10 złotych! 1 rial to 1000 baisa.

Klimat: Zwrotnikowy suchy co oznacza wysokie temperatury praktycznie przez cały rok. W lecie wręcz nie do zniesienia. W połowie września było blisko 40 stopni w cieniu.

Położenie geograficzne: Oman leży na Półwyspie Arabskim. Graniczy z Arabią Saudyjską, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Jemenem.

Religia: W znacznej większości Islam. Trzeba pamiętać o odpowiednim ubiorze – kobiety powinny zakrywać ramiona oraz nogi, mężczyźni nosić długie spodnie.

Bezpieczeństwo: W Maskacie czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Przestępczość praktycznie nie istnieje. Inna sytuacja jest niedaleko granicy z Jemenem, na terenie którego panuje wojna.

Przepisy wjazdowe: Niestety obywatele naszego kraju żeby wjechać do Omanu potrzebują wizy. Do niedawna wiza była dość tania. W tym roku podniesiono cenę wizy aż czterokrotnie. Kosztuje ona teraz 20 Riali Omańskich co daje trochę ponad 200 zł za wizę 30 dniową. Pomimo wysokiej ceny zdecydowaliśmy się na kupno wizy i wyjście na miasto – ciężko byłoby nam sobie wyobrazić koczowanie 14 godzin na lotnisku w Maskacie.

Po formalnościach wizowych wypłaciliśmy 5 Riali z bankomatu na lotnisku i poszliśmy szukać transportu z lotniska do miasta. Jeszcze całkiem niedawno jedynym sposobem na przejazd z lotniska do miasta była taksówka. Od dwóch lat Maskat wprowadza transport publiczny, z którego korzystają głównie hinduscy robotnicy. Niestety publiczne autobusy jeżdżą dość rzadko, a rozkładu jazdy można próżno szukać. Nawet jeśli się znajdzie to i tak nie wiadomo kiedy autobus przyjedzie :). Jeżeli chcecie tanio pojechać do miasta to omijajcie lotniskowe taksówki wraz z naganiaczami. Potrafią one kosztować kilka razy więcej niż normalna cena za przejazd z tej części miasta do centrum.

Przed wyjazdem poczytaliśmy wskazówki na zagranicznych portalach jak dostać się do miasta i nie zbankrutować. Okazało się, że wystarczy przejść tylko 500-600 metrów i dojazd do miasta taksówką jest dużo tańszy – nawet 10 razy!

Wyszliśmy z lotniska i od razu poczuliśmy niesamowity upał. Było raptem kilka minut po 8 rano, a już temperatura przekraczała 30 stopni. Krótki rekonesans i szybko znaleźliśmy drogę, której szukaliśmy – żeby dostać się na przystanek, z którego można pojechać do miasta trzeba przejść przez wiadukt, który znajduję się na wprost wyjścia z lotniska w odległości ok. 300-400 metrów. Droga, która prowadzi do miasta to kilkupasmowa autostrada:

Po przejściu na drugą stronę ulicy od razu pod wiaduktem jest przystanek komunikacji publicznej. Oczywiście na przystanku czekają … taksówkarze :). Pierwszy plan zakładał przejazd autobusem za 200 baisa/os. Niestety nie było widać autobusu, a cena zaproponowana przez taksówkarza za podwiezienie nas w okolice Wielkiego Meczetu Sułtana Kabusa była bardzo atrakcyjna – 1 rial. Od razu skorzystaliśmy.

Ciekawostka jest taka, że bardzo często taksówkarze dobierają kolejnych pasażerów do taksówki. My jechaliśmy z jakimś dodatkowym panem, który już czekał w środku :).

Jako, że mieliśmy do dyspozycji raptem kilka godzin w mieście wybraliśmy kilka głównych atrakcji Maskatu i okolic

Wielki Meczet Sułatana Kabusa

Jest to jedna z największych atrakcji stolicy Omanu. Meczet Sułtana Kabusa jest głównym meczetem w Omanie. Historia powstania tej budowli sięga 1992 roku kiedy to sułtan Omanu – Qaboos bin Said al Said (panujący od 1970 roku aż do chwili obecnej) stwierdził, że jego kraj powinien mieć wielki meczet. Po rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego w 1994 roku rozpoczęto budowę świątyni. Trwała ona aż 6 lat i 7 miesięcy. Uroczyste otwarcie nastąpiło 4 maja 2001 roku.

Powierzchnia obszaru, na której znajduje się meczet to 416 tys. metrów kwadratowych. Główna musalla (pomieszczenie do modlitwy) może pomieścić ok.6500 wiernych, a sala dla kobiet ok. 750. Znajdują się tu także pomieszczenia do obmycia nóg. Najwyższy minaret ma 90 metrów.

Z zewnątrz nie tylko meczet, ale i jego otoczenie robią duże wrażenie:

Maskat to miasto pustynne – dużo pyłu, mało zieleni. Na terenie Wielkiego Meczetu jest jednak inaczej – jest tutaj dużo drzew, a pracownicy non stop dbają o ich nawodnienie. Uroku dodaje także bliskość gór, z nimi w tle meczet prezentuje się pięknie:

Wnętrze meczetu jest równie imponujące – znajduje się tutaj drugi co do wielkości na świecie dywan. Zawiera on 1,7 mld węzłów i waży 21 ton. Jego produkcja zajęła 4 lata! Oprócz tego są tutaj bogate żyrandole oraz piękne zdobienia:

Pomieszczenie do obmywania nóg (oczywiście osobne dla kobiet i mężczyzn):

Piękne okna:

Trzeba pamiętać, że po meczecie należy poruszać się boso. Buty można zostawić w specjalnych szufladkach przed wejściem do sal modlitewnych.

Na koniec kilka zdjęć całego kompleksu, który robi niesamowite wrażenie:

Warto dodać, że wejście do kompleksu jest bezpłatne.

Brama wyjściowa z kompleksu Wielkiego Meczetu Sułtana Kabusa:

Sąd Najwyższy

Naprzeciwko Wielkiego Meczetu, po drugiej stronie ulicy znajduje się budynek Sądu Najwyższego. Jak wszystkie budynki państwowe w krajach arabskich on także prezentuje się bardzo ciekawie:

W dalszą drogę ruszyliśmy w kierunku dzielnicy Muttrah, która niegdyś była centrum handlowym Omanu. Naszym celem był targ rybny oraz najsłynniejsze targowisko w Maskacie – Mutrrah souq.

Muttrah souq

Żeby dostać się z okolic Wielkiego Meczetu do dzielnicy Muttrah autobusem trzeba pojechać najpierw do Nuwi i tam zmienić autobus na ten jadący do Muttrah. Bilety kupuje się u kierowcy i kosztują 200, 300 baisa w zależności od trasy. W autobusach jest dość chłodno :).

Wysiedliśmy w okolicach targu rybnego, który niestety tego dnia był zamknięty (poniedziałek). Jedna z atrakcji nas niestety ominęła (może byliśmy zbyt późno bo zapach w powietrzu wskazywał na obecność targowiska rybnego :)).

W okolicach targu znajduje się port, a samo miejsce nie jest zbyt ciekawe:

Odległość od targu rybnego do głównego wejścia souqu to ledwie 600 metrów. Samo wejście na bazar jest dość niepozorne:

Tuż po wejściu jednak wszystko się zmienia.

Spokojne ulice Maskatu zamieniają się w gwarne i kolorowe targowisko gdzie na każdym kroku sprzedawcy zapraszają do swoich sklepów. Można tu kupić wszystko – piękne arabskie chusty, olejki, pięknie pachnące przyprawy czy różnego rodzaju biżuterię. Będąc w jakimkolwiek arabskim mieście warto odwiedzić souq – można tutaj poczuć miejscową kulturę. Kilka zdjęć z targowiska:

Ten najsłynniejszy souq w Omanie to prawdziwy raj dla kochających zakupy!

Tuż obok wejścia na targowisko jest kilka restauracyjek, w których można spróbować lokalnej kuchni. Ja wziąłem najpopularniejszego tam kebaba:

Ania wzięła zupę Tom Yum znaną z Azji (zupa z owocami morza). To wszystko w akompaniamencie czegoś co kochamy w krajach arabskich – chlebek pita jest tutaj niesamowity! Nawet hummus mi smakował :). Ceny dań bardzo rozsądne – ok. 15 zł.

Ciężko nam było się ruszyć po takim posiłku tym bardziej, że około 12 słońce już nie dawało żyć. Było 40 stopni w cieniu, czyli czymś czego tam praktycznie nie ma :).

Mimo wszystko wyruszyliśmy nadbrzeżną promenadą w kierunku Pałacu Al-Alam. Ciężkie plecaki i wspomniana temperatura nie pomagały w marszu. Musieliśmy co chwila odpoczywać. Pomimo tego, że droga wiodła wzdłuż morza to nie było żadnej bryzy, która mogłaby ukoić nieco nasze spalone ciała :).

Sama Corniche Mutrah (tak nazywa się ta droga) jest bardzo ładna:

Niestety po ponad dwóch kilometrach marszu odpuściliśmy dalszą wędrówkę. Było zbyt gorąco, a na dodatek plecaki powodowały otarcia. Nie było sensu iść dalej, a żaden autobus niestety w tamtym kierunku nie jechał.

Po długim marszu postanowiliśmy wrócić z okolice souqu i z przesiadką w Nuwi wrócić na lotnisku w Maskacie.

Podsumowanie

W stolicy Omanu spędziliśmy około 8 godzin. Zdążyliśmy zobaczyć dwie główne atrakcje – meczet Sułtana Kabusa oraz Muttrah souq. Obie atrakcje bardzo nam się podobało. Do tego zjedliśmy pyszny obiad :). Jeżeli macie długą przesiadkę w Omanie to warto zapłacić za wizę i wyjść na miasto. Samo miasto robi zdecydowanie mniejsze wrażenie niż Dubaj czy Doha. Nie ma tutaj ogromnych drapaczy chmur i nowoczesnej infrastruktury. Ma to jednak swój urok – można tutaj poczuć prawdziwy klimat arabskiego miasta.