Zanzibar – wyspa kontrastów. Stone Town.

Zanzibar dla wielu osób jawi się jako prawdziwie rajska wyspa. Słońce, białe plaże, turkusowa woda – czy można chcieć więcej? W najbliższych postach postaramy się odpowiedzieć na to pytanie.

Informacje praktyczne:

Położenie geograficzne: Zanzibar jest największą wyspą Archipelagu Zanzibar położonego na Oceanie Indyjskim ok. 50 km od kontynentalnej Tanzanii. Powierzchnia wyspy to ok. 1600 km² (źródła podają różną powierzchnię).

Klimat: Zanzibar znajduje się w strefie klimatu podrównikowego wilgotnego. Jest to tropikalny klimat, który charakteryzuje się stałością temperatury w trakcie całego roku. Jako, że wyspa leży na półkuli południowej szczyt lata przypada tu na miesiące naszej zimy – styczeń i luty. Wtedy też można spodziewać się najwyższych temperatur – ponad 30 stopni. Tropikalny klimat sprawia jednak, że różnica między najzimniejszym a najcieplejszym miesiącem to raptem kilka stopni. Nawet podczas tutejszej zimy (czerwiec, lipiec, sierpień) średni temperatura nie spada poniżej 28 stopni.

Najważniejszą informacją dla odwiedzających jest obecność pory suchej oraz deszczowej. Na Zanzibarze można wyróżnić dwie pory suche oraz dwie deszczowe.

Pora sucha: Styczeń – Luty oraz Czerwiec – Październik.

Pora deszczowa: Marzec – Maj i Listopad – Grudzień.

My byliśmy w drugiej połowie września i pogoda była bardzo dobra na wschodnim wybrzeżu. W Stone Town jednego dnia padało. Najlepszy okres na podróż (oczywiście przy okazji najdroższy) to czas naszych wakacji czyli czerwiec – wrzesień lub styczeń-luty.

Czas: Tanzania (w tym Zanzibar) leży w strefie czasu wschodnioafrykańskiego UTC+3. Podczas naszego czasu zimowego różnica to 2 godziny. W lecie różnica to ledwie godzina.

Waluta: W całej Tanzanii obowiązuje Szyling Tanzański, w wielu miejscach można płacić również Dolarami Amerykańskimi. Średni kurs to 1 USD = 2245 TZS. Najbardziej opłaca się mieć ze sobą Dolary, które potem można wymienić na Szylingi. Warto wiedzieć, że najlepszy kurs mają banknoty 100 i 50 USD. Im mniejszy nominał tym mniej korzystny kurs wymiany.

Pamiętajcie, że akceptowane są banknoty (USD) wydane po 2006 roku!

Religia: Na terytorium Zanzibaru głównym wyznaniem jest Islam. Obowiązują standardowe wymagania co do ubioru. Kobiety nie powinny paradować w kostiumach kąpielowych poza rejonem plaż.

Bezpieczeństwo: Zanzibar w głównej mierze to bezpieczna wyspa. W kurortach/hotelach nie ma żadnego zagrożenia. Trochę inaczej jest poza hotelami. W małych miasteczkach czuje się oddech miejscowych. Często wieczorami są „wprawieni” więc trzeba uważać podwójnie. Nam nie przydarzyło się nic złego a podróżowaliśmy po wyspie sami.

Przepisy wjazdowe: Wjazd na terytorium Tanzanii i Zanzibaru objęty jest obowiązkiem wizowym. Można kupić wizę po przylocie na lotnisko w Zanzibarze. Koszt jednokrotnej wizy to 50 USD (ważna 90 dni). Jeżeli przylatujecie z Europy lub Azji żadne szczepienia nie są wymagane. Szczepienie na żółtą febrę (wraz z żółtą książeczką) jest wymagane przy wjeździe z innego kraju afrykańskiego. Niestety czasami zdarza się, że strażnicy chcący dorobić proszą o pokazanie dokumentu poświadczającego szczepienie nawet jeśli samolot przyleciał z rejonu nie objętego tym przykazem. Wówczas trzeba wykazać się asertywnością i wytłumaczyć, że takie szczepienie nie jest wymagane.

Szczepienia: Tak jak wspomnieliśmy wyżej w przypadku lotów z Europy lub Azji szczepienia nie są wymagane. Warto jednak zaszczepić się na WZW A i B (przyda się także w innych krajach), dur brzuszny czy żółtą febrę (przyda nam się także w innych podróżach). Można rozważyć też podstawowe szczepienia czyli błonica i tężec.

Profilaktyka antymalaryczna jest zalecana. My mieliśmy ze sobą tabletki, ale ich nie stosowaliśmy (pora sucha + bardzo niskie zagrożenie malarią).

Najlepiej zawsze skonsultować się z lekarzem medycyny podróży, który objaśni wszystkie za i przeciw.

Stone Town

Na Zanzibar lecieliśmy z przesiadkami w Luksemburgu, Monachium i Maskacie. Podróż była dość długa i męcząca. Samolot z Maskatu na Zanzibar był dodatkowo opóźniony o ponad godzinę, zamiast o 2 w nocy wylądowaliśmy tuż po 3. Kiedy myśleliśmy, że wszystko już za nami okazało się, że jedyny bagaż rejestrowany jaki mieliśmy zaginął. Zamiast wyjść od razu z lotniska musieliśmy spędzić na nim kolejną godzinę załatwiając formalności związane z utratą bagażu. Niestety załatwianie takich rzeczy z tamtejszą obsługą nie należy do najłatwiejszych spraw. Największym naszym problemem było to, że kolejnego dnia mieliśmy lot do Arushy skąd ruszaliśmy na safari. W bagażu mieliśmy ciepłe rzeczy + potrzebny ekwipunek. Bez tego spanie podczas safari pod namiotem byłoby praktycznie niemożliwe. Mieliśmy zatem spory problem.

Były dwie możliwości – albo bagaż zaginął gdzieś po drodze i przyleci z Omanu kolejnego dnia już po naszym locie do Arushy co sprawiłoby, że mielibyśmy ogromne problemy, albo poleciał dalej do Dar Es Salaam tym samym lotem co byłoby dużo lepszym rozwiązaniem. Na całe szczęście przed południem okazało się, że bagaż znalazł się w Dar Es Salaam i w południe został do nas dostarczony. Niestety ktoś „zaopiekował” się nim i nasza walizka była pocięta. Na dodatek okazało się, że nasz lot powrotny z Brukseli do Modlina został odwołany (słynne problemy Ryanaira) i nie mamy jak wrócić do Warszawy. Tego dnia mieliśmy mocno pod górkę :).

Początkowe problemy nie zraziły nas i po śniadaniu ruszyliśmy zwiedzać słynne Kamienne Miasto. Stone Town jest starą częścią miasta Zanzibar, stolicy wyspy. Jest również dawną stolicą Sułtanatu Zanzibar, centrum handlu przyprawami oraz ośrodkiem handlu niewolnikami w XIX wieku. Po połączeniu Tanganiki i Zanzibaru, w wyniku którego powstała Tanzania, Zanzibar utrzymał status semi-autonomii, a Stone Town zostało siedzibą rządu. W 2000 roku zostało umieszczone na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Starówka słynie z wąskich uliczek, po których można poruszać się jedynie pieszo lub przy użyciu jednośladów, a także tego że jest prawdziwym tyglem kulturowych. Na każdym rogu można spotkać kulturę Swahili, Arabską, Perską, Indyjską czy Europejską. W jednym miejscu spotyka się kilka kontynentów co tworzy wyjątkową atmosferę tego miejsca.

Zatrzymaliśmy się w sercu Stone Town blisko Old Slave Market ściana w ścianę z tutejszą szkołą. Punkt 7 rano byliśmy budzeni przez śpiewy tamtejszych uczniów :). To także od nich pierwszy raz usłyszeliśmy słynne „mzungu”, które jest nie do końca przyjemnym określeniem białego człowieka. Mimo wszystko uczniowie wydają się bardzo sympatyczni :).

Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę targowiska Darajani, naprzeciwko którego znajduje się ulica Darajani St., wzdłuż której jest wiele miejsc wymiany walut – tutaj można uzyskać najlepsze kursy. Ulica ta pełna jest kantorów, stoisk sprzedających ubrania i rękodzieło. Może było to spowodowane pierwszym kontaktem z Zanzibarem, ale nie czuliśmy się tam najlepiej. Potem było już dużo lepiej :).

Wspomniana ulica Darajani + kursy walut z 19 września 2017 :):

Darajani Market

Według nas targowisko Darajani to jedno z najciekawszych miejsc w Stone Town. Darajani jest głównym bazarem w stolicy wyspy. W głównej mierze jest to targ, na którym można kupić żywność, ale także ubrania czy nawet elektronikę. Z zewnątrz wygląda niepozornie:

Prawdziwe bogactwo ma jednak w środku. Każda uliczka to inne produkty – mięso, świeże i suszone ryby, warzywa, owoce i przede wszystkim to z czego słynie ta wyspa czyli przyprawy. Od samego zapachu można dostać zawrotu głowy. Mało kto potrafi długo wytrzymać przy stoiskach z mięsem lub rybami :). Z drugiej strony pełna gama kolorów tworzona przez świeże warzywa i owoce oraz piękny zapach przypraw, od goździków przez cynamon aż po laski wanilii. To wszystko sprawia, że w jednym miejscu gromadzi się całe bogactwo naturalne wyspy. Niestety bazar ma też swój minus – praktycznie niemożliwym jest przejście przez stoiska bez towarzystwa lokalnego naganiacza. Chcieliśmy sami obejrzeć dostępne produkty, ale niestety za każdym razem doczepiał się jakiś pan (raz mocno nietrzeźwy), który objaśniał nam, że banan to banan, a ananas to ananas. Oczywiście potem chcą za to wynagrodzenie. Bardzo męczące.

Kilka zdjęć z tego świetnego miejsca:

Ze wszystkich dostępnych rzeczy polecamy kupić przyprawy. Tutejsze są niesamowicie aromatyczne, a do tego bardzo tanie. Pakowane są często w woreczki dzięki czemu ich transport do Polski jest bardzo wygodny. Przyprawy z tej wyspy to konieczność dla smakoszy kuchni!

Tuż obok targowiska Darajani mieści się główny przystanek transportu lokalnego tzw. dala dala. Są to autobusy, busiki lub samochody „z paką”, które upychają ile się da ludzi i transportują w określone miejsca. Jeżeli jedziecie z/do Stone Town to na pewno zajedziecie w to miejsce. Dala dala wygląda tak:

Old Fort

Kolejnym znanym miejscem w Stone Town jest Stary Fort. Fortyfikacja ta została zbudowana w 1699 przez Omańczyków w celu ochrony miasta przed Portugalczykami. W dalszych latach budowla była wykorzystywana jako garnizon oraz więzienie. W XX wieku fort był używany jako stacja kolejowa. Obecnie używany jest jako centrala Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, mieści się tutaj również informacja turystyczna.

Fort z zewnątrz:

Wewnątrz Fort to pusty plac, który został zagospodarowany na potrzeby… targowiska :).

Znajduje się tutaj także wybudowany w 1990 roku amfiteatr:

Po wejściu na mur fortu można zobaczyć Dom Cudów, znajdujący się tuż za murami:

Wejście do fortyfikacji jest darmowe.

House of Wonders

Dom Cudów mieści się tuż obok fortu. Budynek ten powstał w 1883 roku dla Sułtana Barghash bin Saida jako uroczysty pałac oraz miejsce przyjmowania gości. Geneza nazwy „Dom Cudów” jest bardzo ciekawa. Budynek ten jest największym w Stone Town i jako pierwszy posiadał elektryczność. Był także pierwszym budynkiem w Afryce Wschodniej, w którym zainstalowano windę. Lokalnej ludności ciężko było w to wszystko uwierzyć nazwali go więc Domem Cudów (ang. House of Wonders). Niestety obecnie budynek ten podupada i nie można wejść do środka. Budynek można poznać po charakterystycznej wieży zegarowej.

Naprzeciwko budowli są ogrody Forodhani oraz armaty strzegące miasta:

Można także skorzystać z łodzi i popłynąć do baru (przynajmniej myślimy, że to bar :)):

Wieczorem rozpoczyna się tutaj słynny Night Market, na którym można kupić przepyszny street food. Po zmroku rozstawiają się tutaj kucharze i serwują owoce morza, zanzibarską pizzę i pełno innych przekąsek. Food Market to miejsce, do którego warto pójść z pustym brzuchem! Sami zobaczcie 🙂

Dom Freddiego Mercurego

Jedną z najsłynniejszych osób urodzonych na Zanzibarze jest z pewnością Freddy Mercury, a właściwie Farrokh Bulsara. Ten brytyjski wokalista zespołu Queen urodził się właśnie w Stone Town 5 września 1946 roku. Na Zanzibarze mieszkał z rodziną 18 lat. W 1964 Freddie wyjechał z Zanzibaru do Anglii. Historia Farrokha jest ciekawa i warta przeczytania – polecam prześledzić internet.

Podobno rodzina Bulsary mieszkała na Zanzibarze w kilku miejscach. Jeden z nich został  ochrzczony jego domem i przekształcony w mini muzeum Freddiego. Budynek prezentuje się tak:

W okolicy domy Freddiego jest przystań łódek, które wożą turystów na Prison Island:

Oprócz wspomnianych miejsc warto pochodzić i zgubić się w wąskich uliczkach Stone Town. Można znaleźć wiele ciekawych punktów takich jak np. Jaws Corner:

Szkoła:

Warsztat samochodowy 🙂

Ciekawą okolicą jest także tamtejszy port, do którego przypływają promy pasażerskie z Dar Es Salaam, a także łodzie towarowe. Za portem jest miejsce rozładunku towarów, a także lokalne targowisko przeznaczone nie dla turystów, a dla miejscowych. Tam niestety nie czuliśmy się bezpiecznie – wszechobecne spojrzenia miejscowych dały nam odczuć, że to miejsce jest przeznaczone dla nich, nie dla nas. Poszliśmy stamtąd dość szybko nie tylko ze względu na brak poczucia bezpieczeństwa, ale także ze względu na straszny odór tam panujący (głównie przez ryby).

Okolice portu:

Wspomniane targowisko:

Stone Town słynie także z drzwi :). Tutejsze drzwi są dziełem sztuki same w sobie. Powstają nawet specjalne artykuły na temat drzwi w Stone Town.

Drzwi indyjskie:

Jedzenie

Oprócz ciekawych zabytków Stone Town słynie także z pysznego jedzenia. Kulturowy tygiel ma wpływ na lokalną kuchnię. Widać tutaj wpływy arabskie, indyjskie i afrykańskie. Świetnym miejscem, żeby dobrze i niedrogo zjeść jest restauracja Lukmaan, która mieści się tuż przy Slave Market. Można wybrać tam to co się widzi i wygląda najlepiej. Do tego można popić obiad pysznym smoothie!

Jeden z naszych obiadów w Lukmaanie:

Polecamy przede wszystkim potrawy w curry (krewetki pycha!).

Mapka poglądowa ciekawych miejsc:

(źr. Google Maps)

Podsumowując – Stone Town to bardzo ciekawe miejsce. Będąc na Zanzibarze warto poświęcić przynajmniej jeden dzień na zwiedzanie starówki, skosztowanie przysmaków w restauracji i poznanie historii Kamiennego Miasta. Miejsce to jest esencją Zanzibaru – piękne zapachy, pełnia kolorów i pyszne jedzenie. Nie omijajcie starówki. Można tutaj poczuć klimat prawdziwej Afryki!

W dalszych wpisach opiszemy m.in. piękne plaże Zanzibaru.