Ayutthaya – historyczna stolica Tajlandii

Mając do dyspozycji w Bangkoku całe 4 dni postanowiliśmy jeden dzień przeznaczyć na wycieczkę poza miasto. Z kilku pomysłów, które przychodziły nam do głowy wybraliśmy wyjazd do miasta Ayutthaya. Jak się potem okazało był to świetny wybór :).

Ayutthaya to historyczna stolica Tajlandii. Miasto pełniło rolę stolicy Królestwa w latach             1350 – 1767. W XVII wieku liczyło nawet milion mieszkańców dzięki czemu należało do grona największych miast świata w tamtym okresie. Ayutthaya poprzecinana jest wieloma kanałami rzecznymi co sprzyjało wodnemu handlowi. Prężnie rozwijające się miasto zostało napadnięte       i zniszczone przez wojska birmańskie w 1767 roku. Po ataku wojsk jedyne co pozostało to ruiny, które są atrakcją do dziś. Po tym wydarzeniu miasto już nigdy nie powróciło do czasów świetności. Obecnie Ayutthaya jest stolicą regionu i zamieszkuje ją ok. 70 tysięcy mieszkańców.

Ayutthaya położona jest 80 km na północ od aktualnej stolicy Tajlandii – Bangkoku. Dostać się tam można busikami lub pociągiem. W pierwszą stronę udaliśmy się busem, powrót zaplanowaliśmy pociągiem.

Wskazówki dojazdu

Do Ayutthaya można dostać się na kilka sposobów. Najłatwiejszy z nich to wykupienie wycieczki w jednym z lokalnych biur turystycznych w Bangkoku, których jest pełno na każdej ulicy :). Koszt takiej wycieczki to 40-50 $. My nie lubimy przepłacać dlatego wycieczkę zorganizowaliśmy na własną rękę :).

Busy w kierunku Ayutthaya odjeżdzają z okolic Victoria Monument – jest to takie coś a’la dworzec, na którym można złapać busy w różne strony Tajlandii. Do Victoria Monument dojechaliśmy taksówką.

Victoria Monument

Stanowiska busów są położone na poziomie ulicy, która w godzinach porannych jest bardzo zatłoczona jak i cały Bangkok zresztą. Bilety kupiliśmy w prowizorycznej kasie mieszczącej się na zewnątrz budynku. Po znalezieniu odpowiedniego stanowiska zapłaciliśmy za bilety. Koszt przejazdu w jedną stronę to 60 Bahtów za osobę (ok. 6zł). W zamian za to dostaliśmy bilety, które były kawałkiem czerwonej folii czy plastiku. Pierwszy spotkałem się z tak profesjonalnymi biletami na przejad :D.

Oto i one:

Bilety Ayutthaya

Bus jedzie około 1.5 godziny. Kierowca czeka aż samochód się zapełni nie tylko pasażerami, ale także i pakunkami :). Nie zdziwcie się jak będziecie jechali siedząc na skrawku siedzenia tuż przy kolanach trzymając kilka sporych paczek :).

Droga minęła nam szybko i bez żadnych problemów. Po około 90 minutach dojechaliśmy do miasta Ayutthaya i mieliśmy pierwszy postój. Kierowca wypakował kilka paczek, jedna osoba wysiadła. Ni stąd ni zowąd pojawił się kierowca tuk tuka, który ewidentnymi gestami pokazywał, że dotarliśmy na miejsce. Lekko zdezorientowani rozejrzeliśmy się i zobaczyliśmy bardzo wiele stojących busików. Bez większych dyskusji wysiedliśmy z busa i ruszyliśmy w poszukiwaniu ruin świątyń. Jak się okazało nie powinniśmy tam wysiąść… Tuk tukowiec z zimną krwią nas oszukał, a nasz bus ruszył w dalszą drogę do centrum miasta. Niby był to nasz kolejny raz w Azji, a daliśmy się oszukać jak dzieci :). Wkurzony na oszusta odrzuciłem jego ofertę podwózki tuk tukiem i postanowiliśmy pójść na pieszo. Szybko okazało się, że jest to zbyt duży dystans żeby pokonywać go pieszo, dodatkowo temperatura tego dnia była wyjątkowo wysoka. Postanowiliśmy poszukać jakiegoś innego tuk tuka, który mógłby nas obwieźć po ruinach. Napatoczył się jeden, ciemne okulary zmyliły nas… Jak już dogadaliśmy się co do ceny okazało się, że to ten sam cwaniak, który nas oszukał, ech…

Ruiny miasta Ayutthaya położone są na bardzo dużym obszarze, żeby zwiedzić jak najwięcej można wypożyczyć rower za 30 BHT (wypożyczalnię widzieliśmy przy dworcu kolejowym), skuter za 150 BHT lub wynająć tuk tuka. My jako, że byliśmy we 3 osoby wynajęliśmy naszego trójkołowego przyjaciela. Ustaliliśmy, że za dwie godziny obwożenia zapłacimy mu 300 Bahtów. Cena 100 BHT/os. za dwugodzinne obwożenie po najważniejszych zabytkach była ceną bardzo znośną.

Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od ruin świątyni Wat Yai Chai Mongkol. Świątynia ta znajduje się na wschodnich obrzeżach miasta. Świątynia została wybudowana w 1357 roku przez króla U Thonga. Świątynię widać już z dużej odległości dzięki bardzo wysokiej wieży świątynnej tzw. chedi.

DSC_0517

DCIM100GOPROG0210829.

DSC_0522

DSC_0526

Wielu ludzi wchodzi na górę po schodach do wnętrza świątyni. My również się skusiliśmy, ale wewnątrz nie ma nic ciekawego oprócz posągu Buddy, na który można naklejać kawałeczki złota. Trzeba pamiętać, że aby wejść po schodach na górę trzeba zdjąć buty i całą trasę pokonać na boso :).

20151111_133551

Wat Yai Chai Mongkol

Kolejnym wyróżniającym punktem tej świątyni jest ogromny posąg leżącego Buddy, który otoczony jest dziesiątkami mniejszych posągów co potęguje wrażenie wyjątkowości tego miejsca:

Lezacy Budda

IMG_20160401_202112

Wat Yai Chai Mongkol jest jedną z nielicznych czynnych świątyń w Ayuttahaya. Wierni przychodzą tam oddać hołd Buddzie:

DSC_0520

Kolejną świątynią, którą odwiedziliśmy była Wat Mahathat. Jest to jedna z najbardziej znanych świątyń w tym rejonie głównie ze względu na pojawiający się w wielu przekazach z Tajlandii obraz  przedstawiający oblicze Buddy umieszczone w drzewie.

Świątynia ta została zbudowana w 1384 roku. Wat Mahathat rozpościera się na dużym obszarze, ale główną atrakcję można dość łatwo znaleźć patrząc po zagęszczeniu turystów :). Twarz Buddy umieszczona w drzewie robi duże wrażenie:

Wat Mahathat

DSC_0533

Jeżeli chcecie sobie zrobić zdjęcie przy drzewie należy pamiętać, że panujące tam zwyczaje i wierzenia wymagają, aby nasze oblicze było poniżej twarzy Buddy. Zdjęcia trzeba robić kucając.

Obok drzewa można podziwiać zniszczone przez wojska birmańskie ruiny świątyni. Wielu posągom zostały ucięte głowy, smutny ich widok przypomina o napaści wojsk na Ayutthaye.

DSC_0536

20151111_140307

W 1956 w ruinach tej świątyni została odkryta sekretna komnata. Wśród skarbów znalezionych w środku były złota biżuteria, złota trumna zawierająca relikwie Buddy oraz piękna zastawa stołowa.

Tuż obok Wat Mahathat znajduje się kolejna świątynia – Wat Ratchaburana. Została ona zbudowana przez króla Boromracha II w XV wieku. Została ona zbudowana ku pamięci dwóch starszych braci króla, którzy zginęli ubiegając się o tron. Świątynia ta jest jedną z najlepiej zachowanych świątyń i jest sukcesywnie odrestaurowywana.

DSC_0552

Wat Ratchaburana

DSC_0561

Ostatnim historycznym miejscem, które odwiedziliśmy była świątynia Wat Phra Si Sanphet. Według nas ewidentny numer 1. Jest to najpiękniejsza i posiadająca największą historię spośród wszystkich świątyń w mieście. Jej trzy wielkie wieże oraz wiele mniejszych wyglądają niesamowicie dzięki czemu cały kompleks świątynny jest jednym z najbardziej imponujących zabytków w tym zrujnowanym mieście. Dwie wieże – wschodnia i centralna zostały wybudowane w 1492 roku przez króla Rama Thibodi II w celu pomieszczenia prochów jego ojca oraz starszego brata. Jego własne prochy zostały umieszczone w trzeciej wieży, która została wybudowana przez jego syna i następcę tronu w 1530 roku. Wieże czyli tzw. chedi prezentują się niesamowicie:

Wat Phra Si Sanphet

Wszystkie trzy chedis zostały splądrowane przez wojska birmańskie, lecz znajdujące się tam posągi Buddy z brązu, kryształu, srebra, ołowiu i złota nie zostały przez nie znalezione, dzięki czemu można je podziwiać w muzeum w Bangkoku. Cały kompleks jest przepiękny i będąc w Ayutthaya trzeba odwiedzić to miejsce:

DSC_0572

DSC_0581

DSC_0587

Tuż przy wejściu do Parku Historycznego, na terenie którego mieści się świątynia Wat Phra Si Sanphet stoi siedziba buddyjskich mnichów Vihara Phra Mongkhon Bophit:

Vihara Phra Mongkhon Bophit

W Tajlandii dość popularne są przejażdżki na słoniach. Nie inaczej jest w Ayutthaya. Można tam „przejechać” się na słoniu za opłatą. Niestety jest wielu ludzi, którzy z tego korzystają. Pamiętajcie – Tajowie zazwyczaj traktują słonie jako rzecz ułatwiającą im zarobek. Zwierzęta te nie są należycie traktowane i płacenie za przejażdżkę na słoniu odradzamy.

DSC_0591

Czas na zwiedzaniu minął dość szybko. Nadeszła pora pomyśleć o transporcie powrotnym do Bangkoku. We wszystkich przewodnikach polecane są busy (jechaliśmy nim w pierwszą stronę. Oczywiście jak to my, chcieliśmy uatrakcyjnić sobie drogę powrotną i wybraliśmy tajskie koleje :). Pojechaliśmy naszym tuk tukiem na stację kolejową Ayutthaya gdzie zatrzymują się pociągi jadące zarówno do Bangkoku jak i dalej na północ wgłąb kraju.

Ayutthaya stacja kolejowa

Na stacji wypisany jest rozkład pociągów, a obsługa jest bardzo przyjemna chociaż momentami ma problemy z językiem angielskim. Mimo wszystko kupno biletów przebiegło bezproblemowo. Za bilet na przejazd 3 (!) klasą zapłaciliśmy… 2zł :). Piękna sprawa.

Jako, że mieliśmy kilkadziesiąt minut czasu do odjazdu pociągu postanowiliśmy zjeść obiad niedaleko stacji. Jak się okazało był to dobry wybór – po raz kolejny jedliśmy pyszne tajskie jedzenie. Jeżeli będziecie chcieli zjeść obiad to nie siadajcie w knajpkach tuż przy ulicy i dworcu – tam ceny są wyższe. Wystarczy przejść kilkanaście metrów wzdłuż ulicy i jest tam duży wybór dań za rozsądną cenę :).

20151111_153420

20151111_154013

20151111_154309

Posileni obiadem wróciliśmy na stację, gdzie za kilka minut miał nadjechać pociąg. Będąc na peronie dość łatwo znaleźć właściwy kierunek podróży 🙂

20151111_162704

Przed przyjazdem pociągu byliśmy bardzo ciekawi jak wygląda najniższa klasa w tajskich pociągach. W końcu nadjechał nasz pociąg 🙂

pociag tajlandia

20151111_163110

Podróżowaliśmy w 3 klasie (jedyna dostępna w tym pociągu). Podróż trwała trochę ponad 2 godziny i jak na cenę biletu (20 BHT ~2zł) była bardzo udana :). Zdecydowanie warto było spróbować.

Wysiedliśmy na prowizorycznym peronie gdzieś pomiędzy dwoma stacjami w Bangkoku korzystając z faktu, że pociąg zatrzymał się na przejeździe i przepuszczał samochody (?). Ach ta Tajlandia :).

Podsumowując – Ayutthaya to miasto magiczne. Ruiny świątyń zawierają w sobie mnóstwo historii i tworzą niesamowity klimat tego miejsca. Cała podróż kosztowała nas 20 zł za przejazdy (bus, pociąg i tuk tuk) plus wstępy do świątyń (każdy jest płatny, zazwyczaj około 50 bahtów). Warto pojechać tam na własną rękę i nie korzystać z biur podróży. Będąc kilka dni w Bangkoku trzeba poświęcić jeden dzień żeby poczuć magię historycznej stolicy Tajlandii :).